Tysiące widzów na koncercie w Polsce spontanicznie zaśpiewało „Bohemian Rhapsody” i było to perfekcyjne
Muzyka Queen ma głęboki, wisceralny wpływ na każdego. Niewiele dzieł sztuki potrafi sprawić, że zupełni obcy ludzie odkładają na bok swoje różnice i łączą się w śpiewie, ale na litość, „Bohemian Rhapsody” jest jednym z nich. Byłoby to ckliwe, gdyby nie było tak absolutnie piękne.
Dotyczy to nawet krajów nieanglojęzycznych, jak się okazuje. Ostatnio tysiące widzów koncertu Harry’ego Stylesa w Warszawie zaczęło wiwatować, gdy te kultowe pierwsze dźwięki fortepianu przebiły się przez powietrze.
Nie minęło dużo czasu, zanim cały stadion zaczął śpiewać tę ukochaną melodię i doskonale odtwarzać każdy tekst. Jak skomentował ktoś na YouTube, mimo że większość ludzi w Warszawie nie mówi po angielsku, „śpiewają Queen”.
Ta pełna pasji improwizowana występ przypomina o tym, jak wyjątkowi są zarówno Queen, jak i zmarły Freddie Mercury.
„Żaden inny zespół nigdy nie dorówna Queen. Byli jak błyskawica w butelce, a Freddie jak wieloryb w kropli łzy. Dopóki ludzie śpiewają jego słowa, FM będzie żył wiecznie,” napisał inny widz na YouTube.
Rzeczywiście, widząc cały stadion ożywiony przez „Bohemian Rhapsody”, nie sposób nie poczuć, że dusza Mercury’ego powraca na ziemski plan, jakbyśmy wszyscy zostali przeniesieni z powrotem do tego historycznego koncertu Live Aid w 1985 roku, kiedy to miał cały Stadion Wembley owinięty wokół palca przez 21 chwalebnych minut.