Zverev – 35 prób, 35 niepowodzeń

US Open, French Open, Wimbledon, Australian Open. Te cztery turnieje mają swoje unikalne cechy. Nawierzchnie są różne – od czerwonej gliny, przez twarde, niebieskie korty, aż po trawiasty, szary z końcem tygodnia. Każda lokalizacja ma swoją magię i historię. Jednak historia, którą Alexander Zverev pisze z Nowym Jorkiem, Paryżem, Melbourne i Londynem, powtarza się zbyt często.

Zverev: Pięciosetowe porażki z Thiemem i Alcarazem

27-letni Zverev uczestniczył w głównym turnieju Wielkiego Szlema już 35 razy, ale za każdym razem to ktoś inny cieszył się ze zwycięstwa. Od 2015 roku czterokrotnie odpadł w pierwszej rundzie, czterokrotnie w drugiej, siedem razy dotarł do trzeciej, a tyle samo razy skończył w czwartej rundzie. Po ostatniej porażce z Fritzem piąty raz zakończył na ćwierćfinale, sześć razy dotarł do półfinału, a dwa razy walczył w finale. Podczas swojego debiutu w finale Wielkiego Szlema cztery lata temu na US Open przeciwko Dominicowi Thiemowi brakowało mu zaledwie dwóch punktów do wymarzonego zwycięstwa. W tym roku, po wyeliminowaniu Rafaela Nadala w Paryżu, przegrał finał z Alcarazem w pięciu setach.

22 tytuły turniejowe – bilans Zvereva nie wskazuje na przegranego

Czego mu brakuje? Zwycięskiego genu? Z pewnością nie. Zverev zdobył złoto olimpijskie w Tokio w 2021 roku i dwukrotnie triumfował w prestiżowym turnieju ATP Masters. Ma na koncie już 22 tytuły i zarobił ponad 45 milionów euro w nagrodach. Po zakończeniu turnieju, mimo porażki z Fritzem, mógłby awansować na drugie miejsce w światowym rankingu, choć obecnie zajmuje czwartą pozycję. To z pewnością nie bilans przegranego. Zverev potrafi grać na najwyższym poziomie na każdej nawierzchni. Sam również nie stroni od krytyki. Być może jest dla siebie zbyt surowy, zwłaszcza że w opisie swojego meczu z Fritzem często używał słów takich jak „okropny” czy „fatalny”. Choć jego backhand był wyjątkowo niestabilny, o wyniku zadecydowały głównie dwa tiebreaki.

Acapulco się nie powtórzyło

Zverev potrafi walczyć, a po poważnej kontuzji stawu skokowego na French Open w 2022 roku wrócił jeszcze silniejszy. Stał się także bardziej zdyscyplinowany – incydent, w którym dwa lata temu uderzył w sędziowskie krzesło i został zdyskwalifikowany z turnieju w Acapulco, nie powtórzył się. Być może sposób, w jaki radzi sobie z gorzkimi porażkami, jest kluczem do wyjaśnienia jego problemów. Presja, którą sam na siebie nakłada, by w końcu przełamać klątwę Wielkiego Szlema, z każdym rokiem rośnie. „Za rok będę miał 28 lat i wciąż nie mam żadnego z tych tytułów. Nic innego mnie nie interesuje” – mówi z żalem. Jednak, jak to często bywa, inni w końcu przełamali swoje „klątwy”, choć nie wszystkim się to udało – jak Borisowi Beckerowi, który nigdy nie wygrał zawodowego turnieju na kortach ziemnych.

Byli starsi debiutanci wygrywający Wielkiego Szlema

Novak Djoković spełnił w tym roku swoje marzenie o olimpijskim złocie, zdobywając je dla Serbii w wieku 37 lat. Szwajcar Stan Wawrinka miał prawie 29 lat, kiedy w 2014 roku wygrał swój pierwszy tytuł Wielkiego Szlema, triumfując na Australian Open. Chorwat Goran Ivanišević, mając prawie 30 lat, w 2001 roku zdobył Wimbledon, po dekadzie gonitwy za tym wielkim tytułem. Te przykłady mogą stanowić wskazówkę dla Zvereva, by nie nakładał na siebie aż tak dużej presji.