Zwycięstwo Bayernu w cieniu transferowych spekulacji

Bayern Monachium odniósł pewne zwycięstwo 2:0 nad SC Freiburg w ostatniej kolejce Bundesligi, umacniając swoją pozycję w czołówce tabeli. Mimo dobrej atmosfery po wygranym meczu, w kuluarach klubu pojawiają się doniesienia o możliwym odejściu jednego z obrońców już w zimowym oknie transferowym. Na celowniku włoskiego giganta znalazł się Kim Min-jae.

Dominacja na boisku i pewne trzy punkty

Spotkanie od początku przebiegało pod dyktando Bawarczyków. Już w 31. minucie solidną interwencją w defensywie popisał się Dayot Upamecano, neutralizując groźną akcję gości. Konsekwentna gra w ataku przyniosła efekt w 38. minucie, kiedy to Harry Kane otworzył wynik spotkania, dając swojemu zespołowi prowadzenie 1:0 do przerwy. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Trener dokonał kilku strategicznych zmian, wprowadzając na boisko między innymi Kingsleya Comana i Thomasa Müllera. To właśnie ten drugi w 78. minucie ustalił wynik meczu na 2:0, wykorzystując swoje doświadczenie i precyzję. W końcówce na boisku pojawili się jeszcze João Palhinha i Leon Goretzka, a mecz zakończył się spokojnym zwycięstwem gospodarzy.

Niespodziewane doniesienia z Włoch

Gdy piłkarze świętowali na murawie, włoskie media, w tym renomowana „La Gazzetta dello Sport” oraz znany insider transferowy Matteo Moretto, poinformowały o zainteresowaniu Juventusu osobą Kim Min-jae. Klub z Turynu pilnie obserwuje sytuację południowokoreańskiego obrońcy i rozważa jego sprowadzenie w obliczu poważnych problemów w defensywie. Głównym powodem jest kolejna długa przerwa w grze kluczowego obrońcy „Starej Damy”, Bremera, który doznał kontuzji łąkotki i będzie pauzował przez co najmniej dwa miesiące.

Trudna droga do transferu

Realizacja tego transferu napotyka jednak na dwie poważne przeszkody. Po pierwsze, Juventus ma obecnie tylko jedno wolne miejsce w kadrze dla zawodnika spoza Unii Europejskiej. Według włoskich dziennikarzy, trener Igor Tudor wolałby przeznaczyć je dla argentyńskiego prawego obrońcy, Nahuela Moliny z Atlético Madryt. Po drugie, i co ważniejsze, Bayern Monachium prawdopodobnie nie będzie skłonny do sprzedaży Koreańczyka w środku sezonu. Choć latem Kim był wymieniany jako potencjalny kandydat do odejścia i obecnie jest trzecim wyborem na pozycji środkowego obrońcy za Jonathanem Tahem i Dayotem Upamecano, sytuacja kadrowa w defensywie Bayernu jest bardzo niestabilna.

Sytuacja kadrowa Bayernu i przyszłość Kima

Mistrzowie Niemiec od miesięcy muszą radzić sobie bez kontuzjowanego Hirokiego Ito, a niedawno urazu kolana doznał również Josip Stanišić. W obliczu tych problemów sprzedaż kolejnego środkowego obrońcy byłaby dla klubu ogromnym ryzykiem. Dodatkowo kontrakt Kima obowiązuje aż do 2028 roku, więc Bayern nie jest pod presją finansową, aby go sprzedawać. Sam zawodnik, który trafił do Monachium w 2023 roku z Napoli za 50 milionów euro, jak dotąd nie zdołał na stałe nawiązać do swojej fenomenalnej formy z ligi włoskiej, gdzie zyskał przydomek „Potwór”. Jego przyszłość, podobnie jak niepewna sytuacja kontraktowa Dayota Upamecano, pozostaje jednym z głównych tematów dyskusji w Monachium.